- Rolnictwo
Zasubskrybuj magazyn, wybierz kategorie aby przed innymi otrzymywać aktualności i oferty produktowe
Czy artyzm może łączyć się z techniką? Jeśli ma się do czynienia z twórczą duszą, to nic nie stoi na przeszkodzie. Doskonale udowadnia to Józef Hofmann, czyli z jednej strony doskonały pianista i kompozytor, a z drugiej – wynalazca takich udogodnień codziennego życia jak wycieraczki samochodowe.
Józef Hofmann urodził się w 1876 roku w Krakowie. W rodzinnym domu od zawsze obecna była muzyka. Jego matka była śpiewaczką, a ojciec kompozytorem i dyrygentem. Nie pozostało to obojętne dla rozwoju młodego chłopca, który już od dziecka przejawiał niezwykły talent muzyczny, a najwięksi znawcy mówili o nim: „geniusz”.
Już w wieku 10 lat, gdy większość jego kolegów rozwiązywała zadania na tablicy lub biegała za piłką, on koncertował. I to nie byle gdzie, bo nawet w Stanach Zjednoczonych. Ponadto w czasie swojego artystycznego tournée odwiedził również Czechy, Danię, Anglię oraz Francję. Na przełomie lat 1887 i 1888 w dziesięć tygodni dał aż 52 koncerty, a krytycy pisali mu entuzjastyczne recenzje.
Niestety te imponujące sukcesy miały swoje reperkusje. Nowojorskie Towarzystwo Przeciwdziałania Okrucieństwu wobec Dzieci (New York Society for the Prevention of Cruelty to Children) zaczęło podejrzewać, że utalentowany chłopiec jest zmuszany do grania i pracuje ponad swoje dziecięce siły.
Wyrok sądu przyczynił się do tego, że kontraktu na 80 koncertów nie udało się dopełnić, natomiast Hofmann zyskał rozgłos wśród elitarnych entuzjastów muzyki.
W rezultacie Alfred Corning Clark ufundował mu stypendium na naukę w Berlinie, z zastrzeżeniem, aby Hofmannn nie występował publicznie przed ukończeniem osiemnastego roku życia. Stypendium – dodajmy, że nie byle jakie, bo bagatela 50 tysięcy dolarów – przydało się nie tylko w kontekście rozwoju muzycznego. Otóż mały geniusz pasjonował się też przedmiotami ścisłymi.
Podobnie jak w przypadku wielu innych konstruktorów XIX i XX wieku, Józef Hofmann był samoukiem, a wynalazki były efektem własnej pracy i zaangażowania. Młodzieniec wykazywał na przykład zainteresowanie motoryzacją i w wieku 25 lat, a więc w roku 1901, skonstruował pierwszy automobil, którym zresztą przemierzył Europę.
Wieść głosi, że Hofmann opracował również prototyp… dzisiejszej nawigacji GPS. Jego propozycją był dysk z taśmowymi mapami o różnej skali, który, automatycznie zmieniałby prędkość obracania się całego „GPS-a” przy przejściu z jednej skali do drugiej, dzięki czemu kierowca mógłby równie swobodnie poruszać się w miastach i między nimi. Takie rozwiązanie, opisane przez Hofmanna we wniosku patentowym, miało ułatwić kierowcom korzystanie z mapy podczas podróżowania.
Ale nie był to jedyny jego pomysł, który zalicza się do kategorii motoryzacyjnej. Obiecujący wynalazca opracował również własnej konstrukcji amortyzatory, które – co ciekawe – były powszechnie używane w samochodach jeszcze w latach 40. XX wieku.
Zdecydowanie najbardziej niespodziewanym i oryginalnym wynalazkiem były jednak… wycieraczki samochodowe. Kto by pomyślał, ze do ich powstania zainspiruje Hofmanna wahadłowy ruch wskazówek metronomu.
To kolejny historyczny przykład na to, że zwykłe elementy codzienności, jak spadające jabłko u Newtona, pobudzają pomysłowość, o ile tylko myśl trafi na owocnego twórcę. W przypadku Hofmanna obydwa warunki zostały spełnione. Wycieraczki jego autorstwa docenił zakład produkcyjny Forda i właśnie tam rozpoczęła się ich masowa produkcja.
Ponadto Józef Hofmann opracował także resory, które wyraźnie podnosiły komfort jazdy, a także innowacyjne rozwiązania konstrukcyjne zastosowane w balonach i samolotach. To jemu zawdzięczamy dziś również zderzaki sprężynowe i pneumatyczne amortyzatory, które zresztą miała okazję testować nowojorska policja.
Potrzeba matką wynalazków – to powiedzenie jest już banałem. Dlatego warto je trochę przekształcić: potrzeba muzyka jest matką wynalazków. Bo Józef Hofmann, łącząc ze sobą obie swoje wielkie pasje, czyli muzykę i technikę, był w stanie samodzielnie rozwiązywać problemy, z którymi na co dzień musieli mierzyć się jego koledzy i koleżanki z muzycznego środowiska.
Utalentowany twórca udoskonalił system zapisu gry pianisty na taśmach perforowanych, które następnie miały sterować pianolami. Mechanizm jego autorstwa rejestrował, a następnie odtwarzał subtelne różnice w sile, którą wykonawca wkładał w uderzanie klawiszy. Interesowała go także sama konstrukcja ukochanego instrumentu, czyli fortepianu. Eksperymentował więc ze swoim ulubionym muzycznym narzędziem. dokonując zmian w wysokości klawiszy, w naciągu strun czy dziur akustycznych w obudowie.
Wszystko to przekładało się nie tylko na komfort gry, ale także na lepszą emisję dźwięku. Pianiści zawdzięczają Hofmannowi także regulowany taboret do grania. Sam nie należał do najwyższych mężczyzn i zależało mu na tym, by siedzisko było dostosowane do różnego wzrostu. Natomiast z Hofmannowskich klawiszy o mniejszych oporach po dziś dzień korzysta renomowana firma Steinway.
Nawet po zaprzestaniu działalności publicznej Hofmann, do ostatnich lat swojego życia, pracował nad udoskonaleniami muzycznymi.
Pod koniec 1887 roku, a więc w wieku niespełna 11 lat, dziecięcy geniusz zaczął korespondować z Thomasem Alvą Edisonem. W listach podjął temat ewentualnego wykorzystania wynalazku własnego autorstwa, a konkretnie cylindrycznego urządzenia do zapisu dźwięku.
Ta korespondencyjna znajomość, podtrzymywana przez lata, przerodziła się w bardzo serdeczne stosunki, a wkrótce Edison zaczął wysyłać młodemu Hofmannowi różnego typu techniczne podarunki, jak choćby udoskonaloną komercyjną wersję fonografu. Ponoć Edison proponował też młodzieńcowi porzucenie kariery muzycznej na rzecz techniki, ale – jak się okazało – Hofmann z powodzeniem był w stanie osiągać sukcesy w obu tych dziedzinach.
À propos fonografu: to na nim Hofmann utrwalał swoją grę. Był pierwszym pianistą, który zdecydował się na taki krok. Niestety cylindry woskowe, które były wówczas używane do zapisu dźwięku, szybko się psuły, o ile nie stosowano nadzwyczajnych środków do ich ochrony. Nagrania nie zachowały się do dzisiejszych czasów.
Józef Hofmann był człowiekiem, dla którego niezwykle ważny był proces twórczy. Nie uciekał od niego nawet podczas czasu wolnego. W wakacje, między trasami koncertowymi – ćwiczył na fortepianie. W przerwach od grania – majsterkował. Umiejętnie łączył ze sobą wszystkie dziedziny i aktywności, które wypełniały jego życie.
Kształt klucza wiolinowego zainspirował go do zaprojektowania spinacza. Poza tym, znów, chodziło o sprostanie praktycznej potrzebie, bo źle spięte ze sobą, spadające ze statywu nuty były niezwykle irytujące. Łuki liniowe w nutach kojarzyły się Hofmannowi z wyglądem resorów samochodowych, które sam udoskonalił. Tych przykładów na połączenie świata artystycznego z technicznym w życiu Hofmanna można by mnożyć.
Efektem pracy w warsztacie były liczne patenty, spośród których zatwierdzono ponad siedemdziesiąt. Obejmowały one między innymi: proces regeneracji elektrod w akumulatorach, maszynkę elektryczną, grzałki do wody, piec na ropę naftową, motorówkę, czy zegar elektryczny.
Ale nietypowy zestaw talentów to nie jedyne, czym obdarzony był Hofmann. Według różnych świadectw krakowski pianista z wyglądu wcale nie przypominał stereotypowo wątłego osobnika z długimi palcami i kościstymi dłońmi.
Wręcz przeciwnie, wyróżniał się jako umięśniony mężczyzna, który na jednej z fotografii swoich czasów pręży muskuły. Niektórzy twierdzili nawet, że ze względu na nietypowo małe dłonie, Józef Hofmann dla własnego użytku zaprojektował specjalny instrument z węższymi klawiszami.
Artysta-konstruktor nie był ani typowym umysłem ścisłym, ani poddającym się emocjom wrażliwcem. W taki sposób opisał go zresztą Roman Jasiński w książce „Zmierzch starego świata. Wspomnienia 1900–1945” (Kraków 2006): Hofmannn, grając, robił na mnie wrażenie mądrego inżyniera, który, siedząc przy tablicy rozdzielczej, z całym spokojem reguluje cudowne działanie precyzyjnej maszyny.
W 1898 roku Józef Hofmann zatrzymał się na dłużej w USA i tam objął stanowisko dyrektora wydziału pianistycznego w elitarnym konserwatorium Curtis Institute w Filadelfii. Powróciwszy do ojczyzny na krótki okres w 1934 roku, został odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Po zrezygnowaniu z ze wspomnianej wyżej posady, wyprowadził się do Kalifornii, gdzie koncertował do 1946 roku, po czym zakończył karierę w wieku 70 lat.
Na emeryturze miał się czuć Hofmann bardzo dobrze, bo wreszcie mógł w pełni poświęcić się na swoje hobby: fizykę, chemię, matematykę. Lata spoczynku zawodowego nie powstrzymywały go od tego, by wciąż doskonalić techniki nagrywania fortepianu. Tę pracowitość i chęć tworzenia podkreślał w swoim dziele pt. „Piano Playing with piano questions answered” (Nowy Jork 1976):
Pracujcie zawsze z uporem, starając się dać wszystko, co leży w waszych siłach. Znajdźcie niezawodnego nauczyciela i polegajcie na jego radach, odnośnie do waszej kariery. Nie poddawajcie się pokusie zwodniczej wiary w to, że sukcesy zależą od losu. Najważniejszym czynnikiem jest wasz trud, wasza praca i rozsądne nad wami kierownictwo.
Wykorzystane w artykule zdjęcie: Unknown (Bain News Service, publisher), Public domain, via Wikimedia Commons