- Rolnictwo
Zasubskrybuj magazyn, wybierz kategorie aby przed innymi otrzymywać aktualności i oferty produktowe
Bałtyk oraz Tatry to kierunki, które w okresie wakacyjnym najczęściej przychodzą nam do głowy. Ale czasami chcemy jakieś odmiany. Świat kusi nas swoimi atrakcjami. Może warto wyruszyć nieco dalej?
To, o czym kiedyś balibyśmy się marzyć, znajduje się dziś na wyciągnięcie ręki. Co więcej, sporo ciekawych miejsc jest w zasięgu naszych samochodów. Bo chociaż wraz z ekspansją tanich linii lotniczych, zaczęliśmy sporo przemieszczać się drogą powietrzną, to całkiem nie zrezygnowaliśmy z podróży lądem. Kiedyś wyjazd własnym autem na zagraniczne wczasy kojarzyć się musiał z załadowanym po dach Fiatem 126p i sporymi emocjami podczas pokonywania drogi do upragnionej Bułgarii. Dzisiaj, nawet najdalsze podróże, nie oznaczają już podobnych wyzwań.
Chociaż w tym roku nasze urlopowe plany mógł zmienić koronawirus, warto przyjrzeć się kierunkom, które dotychczas były przez nas najchętniej wybierane. Gdzie Polacy w ostatnim czasie jeździli na wakacje? Na czołowych miejscach pojawiały się kraje mogące zaoferować słoneczne plaże nad ciepłymi akwenami. Według badań cytowanych przez portal Bankier.pl, a przeprowadzonych przez pracownię Ipsos Polska na zlecenie Mondial Assistance, na zagraniczny urlop w roku 2019 wybierało się ponad 9 mln Polaków. Naszymi ulubionymi kierunkami były: Chorwacja i Grecja (po 16% wskazań), a podium uzupełniła Hiszpania (14%). Wymieniona czołówka dosyć wyraźnie odskoczyła od czwartej Bułgarii (8%).
Nieco inaczej wyglądał ranking zaprezentowany w serwisie programu TVN Biznes i Świat (27.06.2019). W zestawieniu stworzonym na podstawie danych rezerwacyjnych multiagentów skupionych w Polskiej Izbie Turystyki, prym wiodła Turcja, która o włos wyprzedziła Grecję (po 20% wskazań). Wśród europejskich destynacji na czołowych miejscach znalazły się: Bułgaria, Hiszpania, Albania, Włochy oraz Chorwacja. Jak widać w obu rankingach niepodzielnie królowały kraje położone na południe od Polski, co też nie może być zaskoczeniem.
Autorzy raportu przygotowanego przez TVN Biznes i Świat poświęcili nieco więcej uwagi Chorwacji. To kraj, do którego jeździliśmy przede wszystkim własnymi środkami transportu. Dlaczego? Zdaniem autorów wspomnianego zestawienia powody są dwa. Po pierwsze dawało nam to sporą swobodę. Po drugie pozwalało troszeczkę zaoszczędzić. Według portalu fly4free.pl, gdyby wziąć pod uwagę jedynie zagraniczne wakacje organizowane przez Polaków na własną rękę, to liderem rankingu najpopularniejszych kierunków byłaby właśnie Chorwacja. W sezonie letnim 2018 ten piękny kraj odwiedziło prawie milion naszych rodaków.
Chociaż biura podróży kusiły nas bogatymi ofertami, nie każdy miał zamiar korzystać z ich usług. Aż 52% ankietowanych, biorących udział w ubiegłorocznym badaniu Ipsos Polska, zadeklarowało, że wczasy zorganizuje sobie samodzielnie.
Popularność Chorwacji wśród zmotoryzowanych urlopowiczów nie może dziwić. Spośród topowych wakacyjnych kierunków, do tamtejszych kurortów jest nam po prostu najbliżej. Potwierdzają to dane Google Maps.
Trasa z przejścia granicznego w miejscowości Chyżne do malowniczego miasta Poreč na półwyspie Istria (ok. 910 km) powinna zająć mniej więcej 9 godziny i 30 minut (plus czas na konieczne przerwy). Chcąc dotrzeć do miejscowości Makarska – uchodzącej za największy z tamtejszych kurortów – musimy spędzić za kółkiem około 11 godzin i 50 minut (ok. 1150 km).
Niewiele więcej czasu potrzebujemy, by dotrzeć na słynne włoskie plaże w Rimini (z Chyżnego to ok. 1220 km i 12 godzin 30 minut jazdy). Wyjazd na południe Italii oznacza już dużo większe wyzwanie i wyższe koszty. Gdybyśmy chcieli spędzić urlop na plażach Apulii lub Kalabrii, to musimy być przygotowani na pokonanie trasy o długości ok. 2 tysięcy kilometrów oraz na 18-21 godzin spędzonych za kółkiem.
Podobnie ma się sprawa z Grecją. O ile położone na północy Saloniki (z Chyżnego to ok. 1305 km i ponad 14 godzin jazdy), na tle innych nadmorskich ośrodków w popularnych wśród naszych wczasowiczów krajach, wydają się być celem dosyć przystępnym, to już podróż do stolicy Hellady (ok. 1770 km z Chyżnego) będzie trwała o cztery i pół godziny dłużej.
Trochę więcej czasu niż na dotarcie do Salonik, trzeba zarezerwować sobie na podróż do kurortów w Bułgarii. Co ciekawe, dojazd do bliższych nam Złotych Piasków (ok. 1390 km z Chyżnego i ok. 16 godzin 30 minut) zajmie więcej czasu, niż do położonego bardziej na południe Burgas (ok. 1455 km z Chyżnego i ok. 15 godzin 20 minut).
W porównywalnym czasie dotrzemy do Albanii. Żeby zameldować się w nadmorskim kurorcie Durres (ok. 1440 km z Chyżnego) musimy spędzić jakieś 16 godzin za kółkiem. Przejazd do nadmorskiej Sarandy (ok. 1620 km z Chyżnego), to 18 godzin “kręcenia”.
A może słoneczna Hiszpania? Jeśli w planach mamy odpoczynek na plażach Katalonii i jesteśmy gotowi korzystać z płatnych dróg, z polskiej granicy dojedziemy tam w około 18 godzin (trasa ze Zgorzelca do Tossa de Mar koło Girony liczy niecałe 1800 km). Gdybyśmy jednak chcieli dotrzeć na południowy zachód, z wakacyjnej podróży zrobić się może niezła wyprawa. Odległość ze Zgorzelca do położonej na Costa del Sol Malagi, to już ponad 2800 km, co obecnie oznacza 28 godzin spędzonych za kółkiem.
Dla jednych liczy się wyłącznie cel, ale są też tacy dla których ważna jest sama droga. Może warto czasami upiec dwie pieczenie na jednym ogniu i kierując się w stronę ciekawych miejsc, zjechać z głównych traktów, by podążać wyjątkowymi trasami. A urokliwych dróg i ciekawych obiektów inżynieryjnych w Europie nie brakuje!
Gdybyśmy mieli ochotę przejechać się asfaltową drogą, która uchodzi za najwyżej położoną w Europie, to kierować się musimy w stronę… Hiszpanii. Tak, tak to nie pomyłka. Chodzi o trakt zaczynający się w Grenadzie i prowadzący w kierunku szczytu Pico del Veleta w górach Sierra Nevada. Drogę o długości 43 km i przewyższeniu ok. 2 700 metrów wybudowano w roku 1999, gdy powstawał tam Park Narodowy. Choć nitka asfaltu prowadzi na wysokość ok. 3 300 m n.p.m., własnym samochodem tak wysoko się nie dotrze. Ruch publiczny kończy się na wysokości 2526 m n.p.m. (Hoya de la Mora). Dalej wstęp mają jedynie rowerzyści, obsługa parku i uprawnione do tego mikrobusy.
Najwyżej położonych dróg, dostępnych dla samochodów, szukać musimy już w Alpach. Prym wiedzie tu Trasa Lodowcowa Ötztal. Jej nazwa nie jest przypadkowa, gdyż prowadzi do najprawdziwszego lodowca – Rettenbach w austriackich Alpach. Punkt końcowy znajduje się tu na wysokości 2830 m n.p.m.
Wrażenie musi robić też droga okrążająca szczyt Cime de la Bonette, leżący we francuskiej części Alp, blisko granicy z Włochami. Wybierając trakt, który uchodzi za najwyżej położoną, asfaltową pętlę w Europie, możemy wdrapać się na wysokość 2802 m n.p.m.
Będąc w trasie, można podziwiać roztaczające się z góry, piękne widoki, ale także kunszt inżynierów. Duże wrażenie robią zwłaszcza, ciągnące się kilometrami, tunele. Z takich konstrukcji słyną: Norwegia oraz państwa alpejskie.
Listę najdłuższych tuneli drogowych w Europie otwiera Lærdal. Przekop o długości 24,51 km jest też najbardziej okazałą tego typu budowlą na świecie. Połączył on dwie miejscowości – Lærdal i Aurland, ale korzystają z niego także kierowcy, planujący odwiedzić malowniczą północ tego kraju (prowadzi tędy szlak z Oslo do Bergen). Norwegowie wprowadzili szereg innowacyjnych rozwiązań, mających na celu zrekompensowanie dyskomfortu związanego z dłuższym przebywaniem pod ziemią, np. stosowane są tam różne kolory oświetlenia, w zależności od fragmentu trasy.
W Alpach prym wiodą: Tunel Drogowy Świętego Gotarda o długości 16,9 km, którym poprowadzona została autostrada A2, łącząca Bazyleę z Ticino oraz Tunel Arlberg Road liczący sobie 13,98 km, znajdujący się w ciągu drogi ekspresowej S16 i łączący Dolinę Innu z Doliną Walgau.
W Europie nie brakuje także niezwykłych mostów oraz wiaduktów. By przejechać się tym najdłuższym, trzeba jednak wybrać się aż do Portugalii. Ponte Vasco da Gama powstał dla upamiętnienia ważnej dla Portugalczyków rocznicy. Pięć wieków wcześniej dzisiejszy patron tej niezwykłej konstrukcji odkrył morską drogę do Indii. Dziś Ponte Vasco da Gama spina ze sobą dwa brzegi rzeki Tag. Potężna budowla mierzy aż 17,2 km długości!
Ciekawą konstrukcją jest też francuski wiadukt Millau, który dumnie góruje nad Doliną rzeki Tarn. Chociaż długością nie jest on w stanie równać się z portugalskim gigantem, to i tak robi kolosalne wrażenie. Jego wyróżnikami są potężne filary. Najwyższy z nich ma wysokość 341 m, jest więc o 17 m wyższy od słynnej Wieży Eiffla! Oprócz zalet estetycznych ma on, rzecz jasna, ważne zadanie komunikacyjne. Górą przebiega odcinek autostrady A75.
Niezwykle ciekawy obiekt znajdziemy też w bliższej nam Danii. Mowa o Storebæltsbroen – konstrukcji umożliwiającej autom przeprawę nad cieśniną Wielki Bełt. Składa się ona z kilku połączonych ze sobą mostów. Najciekawszy jest ten, znajdujący się po wschodniej stronie, który uchodzi za największy most wiszący w Europie i trzeci tego typu na świecie. Część podtrzymywana linami ma długość 2700 m!
Powyżej przedstawiliśmy kierunki najbardziej oblegane przez naszych turystów, które głównie skupione są wokół malowniczych miejscowości nadmorskich, a także kilka obiektów widniejących na europejskich listach rekordów. Na Starym Kontynencie jest jednak wiele przeuroczych zakątków, które mogą nie mieć etykietki “naj”, ale są warte odwiedzenia. Niekoniecznie trzeba podążać tam, gdzie wszyscy. Przy odrobinie chęci znajdziemy swoją własną drogę, która może okazać się równie ciekawa, jeśli nie bardziej ekscytująca.
Na zagraniczny urlop nie trzeba wybierać krajów oddalonych o tysiące kilometrów. Równie dobrze można się bawić w sąsiednich Czechach czy na Słowacji. Można też odkrywać uroki państw mniej obleganych przez turystów: Rumunii czy Ukrainy, a od upałów odpoczywać w Państwach Bałtyckich lub Skandynawii… Opcji jest wiele!